Pod koniec XX wieku działało już całkiem sporo sklepów internetowych, wśród których dominowały te sprzedające sprzęt komputerowy. W USA coraz większą popularnością cieszyły się serwisy agregujące oferty sklepów internetowych i porównujące ceny, dlatego był to najlepszy czas na uruchomienie podobnego rozwiązania w Polsce.
Założyliśmy, że sklepy będą niechętne do pokazywania ofert w naszym serwisie bo będą obawiały się tak bezpośredniej komparastyki cenowej, to jeden z powodów dla których jak ognia unikaliśmy nazwy „porównywarka cen”. W pierwszym okresie działalności nazywaliśmy się "wyszukiwarka handlowa" lub "przeszukiwarka sklepów internetowych". Wtedy koncentrowaliśmy nasze wysiłki na rozwijaniu crawlerów, czyli botów skanujących sklepy internetowe i umieszczające ich oferty w kupujemy.pl. Nie kontaktowaliśmy się ze sklepami w ogóle.



Naszym pierwszym klientem był nieistniejący już międzynarodowy sklep z elektroniką użytkową pixmania.com, który działał już na kilku rynkach europejskich i w owym czasie rozpoczynał działalność w Polsce. Dzięki działalności na bardziej rozwiniętych rynkach internetowych znał doskonale zalety porównywarek cen jako źródła traffiku wysokiej jakości. Kiedy zgłosili się do nas przedstawiciele pixmanii nie mieliśmy w ogóle żadnego systemu billingowego zliczającego przekliki do sklepów i dopiero wtedy zaczęliśmy prace nad tym systemem.

Wtedy też stworzyliśmy funkcjonalność pokazującej wyżej w wynikach wyszukiwania oferty sklepów, które decydowały się na płatną współpracę.
Kiedy współwłaścicielem porównywarki kupujemy.pl stał się wiodący polski fundusz venture capital, zaczęliśmy ekspansję międzynarodową, w pewnym momencie działaliśmy w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech.

Kiedy zaczęły pojawiać się konkurencyjne porównywarki, cały czas doskonaliśmy funkcjonalność serwisu, nie doceniliśmy jednak ważnego aspektu, czyli SEO, który ostatecznie zdecydował, że konkurencja nas wyprzedziła pod względem ilości użytkowników.

Jedną z konkurencyjnych porównywarek współtworzyły osoby specjalizujące się w pozycjonowaniu często sięgające po tak zwane metody „Black SEO”, czyli celowego oszukiwania algorytmów wyszukiwarek internetowych. W pewnym momencie większość naszej konkurencji miała bardzo rozbudowane zaplecza, czyli setki porozrzucanych po Internecie serwisów internetowych linkujących do owych porównywarek, a wówczas ilość linków prowadzących była najważniejszym parametrem SEO.

Czas pokazał, że stratego obrana przez konkurencję była prawidłowa. Nie złożyliśmy jednak broni i cały czas pracujemy nad najdłużej działającą polską porównywarką cen. Przez 20 lat obserowaliśmy jak zmienia się Internet, większość sklepów internetowych, które były naszymi największymi klientami na początku naszej działalności już nie istnieje…